Ludzie są jak bizony. Kobiety jaki i faceci w grupie czują się pewnie.
I nic w tym dziwnego, zawsze jest ktoś kto nas obroni i prędzej czy później znajdzie się ktoś komu spodoba się nasz dowcip.
Ta teoria nie ma zastosowania nie tylko podczas zagadywania, ale również podczas dyskusji merytorycznych i innych społecznych rytuałów.
Problem w tym, że żaden człowiek nie ma szans w starciu ze stadem bizonów (nie ważne jak dużym i włochatym)
A więc mamy przed sobą stado bizonów i co należy wtedy zrobić?
Można zaatakować stadnie na stado, ale to może nie przynieść oczekiwanych rezultatów, bądź co bądź inni oceniają nas przez pryzmat tych z którymi się zadajemy (a nie każdy bizon to reprezentatywny bizon)
Dlatego należy odciągać Bizony po jednym, zgodnie z zasadą:
"Przekonaj jednego bizona do siebie, to drugi się zastanowi, a trzeci i tak nie zauważy"
poniedziałek, 1 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
kobieta = bizon?
OdpowiedzUsuńlepiej nie zamieszczaj tu swojego adresu ;D