Teoria jest dość prosta. Spotykasz kobietę/mężczyznę, jeśli się sobie spodobacie umawiacie się na spotkanie, potem idziecie na kolejne, czasem na jeszcze kolejne i żyli długo i szczęśliwie.

Zawsze jednak w którymś punkcie każdej historii musi dojść do pewnych komplikacji.

Ten blog traktuje właśnie o takich komplikacjach. Nie odnajdziecie tutaj sposobu na to by poderwać dziewczynę/chłopaka, ani tego co zrobić żeby być królem parkietu. Właściwie nie dowiecie się tutaj niczego pożytecznego.


niedziela, 30 maja 2010

30 maja - światowy dzień bez stanika

Dziś światowy dzień bez stanika.
Oby padało.

sobota, 29 maja 2010

Paradoks pantofla

Pantofle wbrew pozorom łatwego życia.
Wydaje nam się, że często ich wybór jest prosty i przyjemny, jednak
nie zawsze tak jest.

Mój kolega poszedł na urodzinowe piwo swoich znajomych i jako że wcześniej spotykał się ze mną na męskim piwie nie zabrał swojej dziewczyny ze sobą.

Potem jednak w trakcie trwania urodzin ktoś wpadł na pomysł, żeby
pójść do klubu.
Pamiętajmy jednak, że niektórzy nie mogą chodzić w takie miejsca bez zezwolenia.

Zadzwonił więc po 22 do swojej dziewczyny zapytać, czy może iść do klubu, ta się na niego obraziła bo nie spytał czy nie chciałaby pójść z nim.
Ba, powiedziała że w takim razie z nimi koniec.

I tak sobie myślę, że jakby nie powiedział jej że idzie do klubu
to byłoby to samo.

Starożytni Grecy nazywali to tragedią antyczną, w średniowieczu memento mori a my po prostu pantofel.


A teraz konkurs:
Jak się mówi na dziewczynę pantofla?

Odpowiedzi proszę pozostawiać w komentarzach, na zwycięzce czeka atrakcyjna nagroda!

wtorek, 25 maja 2010

Podryw na psychologa - weryfikacja empiryczna

Siedziałem sobie w przedziale pociągu, razem z jednym starszym panem,
jedną młodą parą i dziewczyną, której udo skutecznie odciągało
moją uwagę od tego co dzieje się za oknem.

Siedzieliśmy jednak daleko od siebie a ona nie wykazywała zbytniej
chęci do rozmowy. Próbowałem nawiązać podstawowy kontakt, rzuciłem dowcip, jednak nic nie przykuwało jej uwagi.
Postanowiłem więc sięgnąć po ostatnią deskę ratunku.

Odłożyłem więc laptopa i wyciągnąłem gigantyczną książkę z napisem "psychologia" na okładce.

Największy problem polegał jednak na tym, że zanim dziewczyna spojrzała na książkę
musiałem ją czytać (podkreślam, że skupienie mojej uwagi nie było proste i nie wynikało to ze zniewalającego widoku za oknem)
Zwróciła ona uwagę na to że czytam, ale jakoś nie wyznała nagle, że zawsze chciała studiować psychologię.

I tak oto nie zagadałem dziewczyny, tylko przygotowałem się na
zajęcia na kilka tygodni naprzód.

Jak pech, to pech.

niedziela, 23 maja 2010

O dowcipach, z którymi nie należy przesadzać.

Z dowcipem jest czasem ciężko, bo nie wiadomo dlaczego nie
wszyscy zawsze łapią go tak szybko jak ty, czasem to szybko
zmienia się nawet w nigdy.

Znajomy znajomego spotkał się z dziewczyną kilka razy,
można śmiało powiedzieć, że był to początek ich związku.
A on słynął ze specyficznego poczucia humoru.
Pewnego razu napisała do niego

- widzimy się dzisiaj?
- tak, wpadnij do mnie
- a co będziemy robić?
- a chodź zerżnę cię na mojej kanapie

Co się stało dalej chyba nie muszę pisać.
Historia nie skończyła się jednak jak te filmy
dokumentalne o chłopaku, który przynosi
pizzę a dziewczyny nie mają czym zapłacić.

Inny jednak znajomy zawsze opowiadał żart z zegarkiem (uwaga, osoby
szczególnie wrażliwe na egzystencjalizm czasowy nie powinny tego stosować)

- Mój zegarek potrafi przepowiadać przyszłość - po czym dodał:
- Mój zegarek mówi że nie masz na sobie majteczek
- O przepraszam, to za pół godziny - kończył

Dziewczyna ten dowcip załapała. Czy zegarek naprawdę potrafił
przewidywać przyszłość? - tego nie wiem.

piątek, 21 maja 2010

Podryw na kolegę z zagranicy

Być obcokrajowcem jest z reguły ciężko. Nie zna się języka, zasad panujących w danym kraju ani nawet nie wiadomo co odpowiadać kiedy jakiś kolo zaczepi cię i spyta "za kim jesteś"

Zawsze są jednak pozytywne strony, w szczególności kiedy od razu
widać, że jesteś nie stąd.
Mój kolega miał ten dar, bo był murzynem.

Zaczepianie dziewczyn w klubach jest w tym przypadku dziecinnie proste, wystarczy że tylko podejdzie i powie:"hello"

Wczoraj zastosowaliśmy trochę inny numer, podszedłem do dwóch dziewczyn
i powiedziałem, że mój kolega ze Stanów chciał bardzo poznać kogoś
z Polski oprócz mnie.
Ucieszyły się, a potem podszedł George i powiedział
"how r u doing?"

No i się zaczęło.
Barierą czasem jest jednak język, ponieważ dziewczyny chciały się pochwalić co studiowały, ale nie za bardzo znały słówka.
- Pomogę - zaproponowałem
- Co studiujecie?
- Gospodarkę przestrzenną


I tak sobie pomyślałem, że poduczę się trochę języka i będę udawał, że jestem z zagranicy. Na przykład z Sosnowca.

wtorek, 18 maja 2010

O szczoteczce do zębów, która psuje wszystko.

Kiedyś umawiałem się z dziewczyną, była bardzo fajna i świetnie spędzało nam się razem czas.
Byliśmy na kilku randkach, aż któregoś wieczoru kolejny raz wpadłem do niej na wino i film.
Bawiliśmy się świetnie, jednak w pewnym momencie zorientowałem się, że jest już strasznie późno a ja jestem ogromnie zmęczony.
Zasugerowała, że mógłbym zostać u niej, chociaż wstaje następnego dnia wcześniej.
Zgodziłem się, nie miałem siły iść do mojego mieszkania (jako że nie było wtedy o tej porze połączeń był to 45 minutowy spacer), BA, odkryłem nawet, że mam w torbie szczoteczkę do zębów, o czym z radością dziewczynę poinformowałem (jedną miałem u siebie w mieszkaniu, a drugą tego samego dnia odebrałem od mojego przyjaciela u którego mieszkałem dłuższy czas).
Myślałem, że się ucieszy - w końcu przecież mogę umyć zęby! Jednak reakcja była zgoła odwrotna.
Przestraszyła się, że wszystko zaplanowałem i celowo zostałem tak długo. Zmieniła zdanie i kazała mi iść do domu.
No i poszedłem.

Nigdy nie mów dziewczynie, że myjesz zęby - natychmiast uzna to za podejrzane.

sobota, 15 maja 2010

O dziewczynach, które chcą cię spławić

Są takie dziewczyny, które chodzą do klubu się pobawić - uwierzcie, nie chcą tam poznać wymarzonej wersji żadnego z nas. Jednak żeby pozbyć się facetów stosują różne sztuczki, na jedną z nich natknąłem się dziś.

Mój przyjaciel wykonał skok na granat w czasie tańców (wcześniej wydaje mi się, że dziewczyny zagadywały do mnie, ale jednak teoria bezszumnego terenu zawsze działa - nic nie słyszałem więc tylko uśmiechałem się i kiwałem głową).

Trzeba było zadziałać, przypadkiem więc stanąłem koło atrakcyjnych dziewczyn przy barze i ku mojemu zdumieniu zaczęły mówić po angielsku.
Nie wiedziały, że dwa lata mieszkałem w anglii i mówiłem ze zdecydowanie lepszą płynnością niż one. Kiedy zapytałem po angielsku skąd są i nastąpiła cisza odpowiedziałem po polsku:

- Dlaczego udajecie, że nie jesteście z Polski?
- Skąd wiesz?
- Znacie barmana, a żaden barman w Polsce nie zna ludzi z zagranicy (to założenie okazało się słuszne w tym przypadku)

Zaczęliśmy już rozmawiać po Polsku, ale problemem dla dziewczyn stał się wiek.
Miały otóż 25 lat i uważały, że wszystko wiedzą o życiu.

Starałem się im wytłumaczyć, że są jeszcze młode i "the world is not enough", ale nie uwierzyły. Mogły nie uwierzyć mnie, ale Sha rukh khanowi to już grzech.

Jeśli kobiety pytają cię o wiek, to znaczy, że mają co najmniej 25 lat, chyba że wyglądasz na siedemnastolatka - wtedy lepiej zapuścić włosy na klacie.

niedziela, 9 maja 2010

O dziewczynie o nieznanym imieniu.

Byłem trochę wstawiony - przyznaje. Rozmawiałem z bardzo fajną dziewczyną, wymieniliśmy się podstawowymi informacjami na swój temat, trochę pośmialiśmy.
Ot ciekawa konwersacja z inteligentną i atrakcyjną kobietą!

Problem pojawił się, kiedy w połowie rozmowy zapomniałem jak miała na imię.
Wyczaiłem już imiona jej koleżanek, które siedziały nieopodal. Używała ich w trakcie niektórych historii, ale za nic nie mogłem sobie przypomnieć jak mi się przedstawiała.
Kasia? Basia? Ola?
Kosztowało mnie to dużo wysiłku, na który w moim stanie nie byłem przygotowany.
W końcu się poddałem i stwierdziłem, że skoro zapomniałem widocznie tak miało być.

Oczywiście mogłem spytać o przypomnienie, ale pomyślałem, że to nieeleganckie oraz jak wszyscy wiemy:
Nie wolno zapominać imienia dziewczyny z którą się rozmawia.

Następnego dnia rano przypomniałem sobie dlaczego nie mogłem sobie przypomnieć jej imienia.
Po prostu zapomniała się przedstawić.

Podryw na pijanego kolegę przetestowany!

Wczoraj udało mi się przetestować mój najnowszy koncept dotyczący podrywu na pijanego kolegę. Nastąpiły jednak pewne modyfikacje. Mój Pijany Kolega był naprawdę pijany jednak zamiast zagadywać do kobiet siedział na krześle przy stoliku i walczył o życie. Był bardzo skupiony na tej czynności i świetnie odgrywał swoją rolę.
Przysiadłem się obok do dziewczyn, miałem pretekst, bo właśnie straciłem kompana do rozmowy (wszak walczył o życie). Rozmawialiśmy sobie trochę i wszystko szło w naprawdę dobrym kierunku kiedy nagle mój pijany kolega zaczął rzygać na podłogę.


Przeprosiłem na chwilę towarzyszkę i zabrałem pijanego kolegę do toalety. W między czasie sprzątnąłem wymiociny z podłogi.
Nie mogłem się zaprezentować z lepszej strony - nagle wyszło na to, że jestem opiekuńczym i odpowiedzialnym facetem - a to wszystko dzięki pijanemu koledze!

Kiedy wróciliśmy do pozycji wyjściowej czyli Ja zagaduje dziewczynę a Pijany Kolega walczy o życie byliśmy bliscy sukcesu, jednak w momencie kiedy odkryłem że dziewczyna z którą rozmawiam wyjeżdża na 3 lata
do Słowenii
do swojego chłopaka
atmosfera trochę siadła.

To musi być ta cała karma, o której tyle się teraz mówi.