Teoria jest dość prosta. Spotykasz kobietę/mężczyznę, jeśli się sobie spodobacie umawiacie się na spotkanie, potem idziecie na kolejne, czasem na jeszcze kolejne i żyli długo i szczęśliwie.

Zawsze jednak w którymś punkcie każdej historii musi dojść do pewnych komplikacji.

Ten blog traktuje właśnie o takich komplikacjach. Nie odnajdziecie tutaj sposobu na to by poderwać dziewczynę/chłopaka, ani tego co zrobić żeby być królem parkietu. Właściwie nie dowiecie się tutaj niczego pożytecznego.


środa, 3 lutego 2010

Teoria bezszumnego terenu.

Niektórzy myślą, że basen to świetne miejsce żeby popatrzeć na dziewczyny.
Ja nigdy nie byłem zwolennikiem tej teorii, zawsze wydawało mi się, że kobiety w dużych czepkach i małych okularkach nie wyglądają atrakcyjnie (ale czasem popadam w paranoję, więc się nie upieram).

Nigdy nie jestem pewien, czy dziewczyna na basenie jest ładna czy nie (nawet jeśli ściągnę okularki albo patrzę pod wodą).
Kiedy wychodzę z basenu zawsze widzę te dziewczyny kompletnie ubrane i podobają mi się dużo bardziej. Tak też było z jedną z nich, którą co jakiś czas spotykałem o tej samej porze na tym samym basenie tego samego dnia.
Wyszedłem więc pewnego razu i zobaczyłem, że suszy swoje długie, ciemne włosy.
Podszedłem i spytałem, czy mogę skorzystać z jej suszarki (faceci nie są społecznie zobligowani do noszenia tych urządzeń przy sobie).
Przedstawiłem się i zaczęliśmy rozmawiać, choć przy szumie jaki wydobywał się z dziesiątek innych suszarek działających dookoła mnie niewiele słyszałem i musieliśmy sobie krzyczeć do ucha, choć to niewiele pomagało. Znajomość skończyła się przedwcześnie.

Warto czasem odpuścić, by uniknąć uszkodzenia ucha środkowego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz