Teoria jest dość prosta. Spotykasz kobietę/mężczyznę, jeśli się sobie spodobacie umawiacie się na spotkanie, potem idziecie na kolejne, czasem na jeszcze kolejne i żyli długo i szczęśliwie.

Zawsze jednak w którymś punkcie każdej historii musi dojść do pewnych komplikacji.

Ten blog traktuje właśnie o takich komplikacjach. Nie odnajdziecie tutaj sposobu na to by poderwać dziewczynę/chłopaka, ani tego co zrobić żeby być królem parkietu. Właściwie nie dowiecie się tutaj niczego pożytecznego.


piątek, 12 lutego 2010

o "cześć" ludziach, czyli czy ja na pewno go znam?

Na uczelni, w autobusie, na klatce schodowej zdarza się tak, że cyklicznie mijamy pewnych ludzi.
Dochodzimy wtedy do takiego momentu, kiedy widzimy znajomą twarz i wtedy pada pytanie:
czy ja go znam, czy powinienem powiedzieć cześć?

I za którymś razem mówimy "cześć", ot tak, na wszelki wypadek. Następnym razem to ta osoba wita się z nami pierwsza i już nigdy nie będzie wiadomo, czy kiedyś właściwie się poznaliśmy, czy nie.

Mam mnóstwo takich znajomych, co do których nie jestem pewien, czy właściwie kiedyś ich poznałem, choć z niektórymi chyba gadałem, na jakiejś imprezie.

Wysiadałem ostatnio z tramwaju i mignęła mi twarz dziewczyny, w dodatku atrakcyjnej.
Wiedziałem że skądś ją znam i za nic nie mogłem sobie przypomnieć.
Pamiętałem, że kiedy ją poznałem spodobała mi się - dlaczego więc jej nie podrywałem? - może była dziewczyną jakiegoś kolegi
Pamiętałem, że miała wysoki głos i cała się ruszała kiedy opowiadała jakąś historię.
Pamiętałem to wszystko, ale nie wiedziałem gdzie ją spotkałem.

Teraz ustaliłem, że to była chyba impreza w Częstochowie, chyba, chyba podobała się mojemu koledze, może nie wiem na pewno.

Pamiętajcie, kiedy następnym razem spotkacie "cześć ludzia", przywitajcie się, na pewno sobie nie zaszkodzicie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz