Na uczelni, w autobusie, na klatce schodowej zdarza się tak, że cyklicznie mijamy pewnych ludzi.
Dochodzimy wtedy do takiego momentu, kiedy widzimy znajomą twarz i wtedy pada pytanie:
czy ja go znam, czy powinienem powiedzieć cześć?
I za którymś razem mówimy "cześć", ot tak, na wszelki wypadek. Następnym razem to ta osoba wita się z nami pierwsza i już nigdy nie będzie wiadomo, czy kiedyś właściwie się poznaliśmy, czy nie.
Mam mnóstwo takich znajomych, co do których nie jestem pewien, czy właściwie kiedyś ich poznałem, choć z niektórymi chyba gadałem, na jakiejś imprezie.
Wysiadałem ostatnio z tramwaju i mignęła mi twarz dziewczyny, w dodatku atrakcyjnej.
Wiedziałem że skądś ją znam i za nic nie mogłem sobie przypomnieć.
Pamiętałem, że kiedy ją poznałem spodobała mi się - dlaczego więc jej nie podrywałem? - może była dziewczyną jakiegoś kolegi
Pamiętałem, że miała wysoki głos i cała się ruszała kiedy opowiadała jakąś historię.
Pamiętałem to wszystko, ale nie wiedziałem gdzie ją spotkałem.
Teraz ustaliłem, że to była chyba impreza w Częstochowie, chyba, chyba podobała się mojemu koledze, może nie wiem na pewno.
Pamiętajcie, kiedy następnym razem spotkacie "cześć ludzia", przywitajcie się, na pewno sobie nie zaszkodzicie.
piątek, 12 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz