Siedziałem sobie w przedziale pociągu, razem z jednym starszym panem,
jedną młodą parą i dziewczyną, której udo skutecznie odciągało
moją uwagę od tego co dzieje się za oknem.
Siedzieliśmy jednak daleko od siebie a ona nie wykazywała zbytniej
chęci do rozmowy. Próbowałem nawiązać podstawowy kontakt, rzuciłem dowcip, jednak nic nie przykuwało jej uwagi.
Postanowiłem więc sięgnąć po ostatnią deskę ratunku.
Odłożyłem więc laptopa i wyciągnąłem gigantyczną książkę z napisem "psychologia" na okładce.
Największy problem polegał jednak na tym, że zanim dziewczyna spojrzała na książkę
musiałem ją czytać (podkreślam, że skupienie mojej uwagi nie było proste i nie wynikało to ze zniewalającego widoku za oknem)
Zwróciła ona uwagę na to że czytam, ale jakoś nie wyznała nagle, że zawsze chciała studiować psychologię.
I tak oto nie zagadałem dziewczyny, tylko przygotowałem się na
zajęcia na kilka tygodni naprzód.
Jak pech, to pech.
wtorek, 25 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przejdź się na pedagogikę, 90% dziewczyn tam studiujących zawsze marzyło o tym, by studiować psychologie (Zweryfikowane empirycznie) :]
OdpowiedzUsuńmhm, 'pasywne' sposoby na podryw zwykle tak się kończą - spędzasz dużo czasu na czymś zupełnie innym i są bezowocne ;)
OdpowiedzUsuń