Teoria jest dość prosta. Spotykasz kobietę/mężczyznę, jeśli się sobie spodobacie umawiacie się na spotkanie, potem idziecie na kolejne, czasem na jeszcze kolejne i żyli długo i szczęśliwie.

Zawsze jednak w którymś punkcie każdej historii musi dojść do pewnych komplikacji.

Ten blog traktuje właśnie o takich komplikacjach. Nie odnajdziecie tutaj sposobu na to by poderwać dziewczynę/chłopaka, ani tego co zrobić żeby być królem parkietu. Właściwie nie dowiecie się tutaj niczego pożytecznego.


niedziela, 18 kwietnia 2010

Zasada postępowego poziomu.

Ta teoria siedzi w mojej głowie już od dłuższego czasu i sam się dziwię, że jeszcze jej nie opublikowałem.

Otóż związek dwojga ludzi zawsze musi ewoluować, albo przynajmniej musi się nam wydawać, że tak jest. Z czasem przechodzimy na coraz wyższe poziomy naszej znajomości.
Na początku jest dość prosto. Mamy pierwszy pocałunek, pierwszą imprezę ze znajomymi, pierwszą kolację, pierwszy raz nocujemy u siebie, potem poznajemy rodziców, jedziemy na wspólny wyjazd i tak dalej i tak dalej. Kobiety mają poczucie, że związek się rozwija.
Aż dojdziemy do takiego momentu, że level wyżej oznacza: wspólne mieszkanie lub ślub.
I tu pojawia się problem. Wszak nie zawsze jesteśmy gotowi na imprezę ze znajomymi naszej drugiej połówki, nie mówiąc już o wspólnym mieszkaniu.

Niestety, nie da się obejść tej zasady, bez złamania innej: "Nigdy nie rezygnuj z kobiety, która wie kto to jest Mistrz Yoda" oraz "Jeśli myślisz, że jesteś gotowy na ślub to znaczy, że czas zapłacić rachunek i iść do domu"

4 komentarze:

  1. To o Mistrzu Yodzie to chyba z Big Bang Theory...A to porównanie do poziomów - hmm, są takie gierki w których musisz postępować do przodu, bo inaczej zginiesz (np.Icy Tower).

    Metafora ciekawa, ale tempo chyba nie aż tak zawrotne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolega Siostry Kolegi28 kwietnia 2010 10:54

    Mimo wszystko słaba ta teoria.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może i słaba, ale jak to mówią: true story.

    OdpowiedzUsuń