Teoria jest dość prosta. Spotykasz kobietę/mężczyznę, jeśli się sobie spodobacie umawiacie się na spotkanie, potem idziecie na kolejne, czasem na jeszcze kolejne i żyli długo i szczęśliwie.

Zawsze jednak w którymś punkcie każdej historii musi dojść do pewnych komplikacji.

Ten blog traktuje właśnie o takich komplikacjach. Nie odnajdziecie tutaj sposobu na to by poderwać dziewczynę/chłopaka, ani tego co zrobić żeby być królem parkietu. Właściwie nie dowiecie się tutaj niczego pożytecznego.


piątek, 25 czerwca 2010

Optymalny poziom nietrzeźwości - czyli jak nie dać się spławić.

Poszedłem wczoraj na firmową imprezę. Jak to zwykle bywa, pojedliśmy, popiliśmy trochę i przenieśliśmy imprezę do klubu.
Tam odbywałem rozmowę i tańcowałem z koleżanką z innego działu, z którą od czasu do czasu zdarzało nam się gadać też w pracy (zwykle nie mamy ze sobą kontaktu).

Ona już szła, więc zapytałem, czy ją odprowadzić a ona wzruszyła ramionami (UWAGA, jeśli kobieta na pytanie, czy chce zostać odprowadzona wzrusza ramionami to oznacza to: "oczywiście")
Na początku nie załapałem, ale potem pobiegłem za nią i ponownie zaproponowałem odprowadzenie.
- No wreszcie - odparła

I szliśmy tak i rozmawialiśmy i było bardzo fajnie.
Przekonywałem ją, że życie jest piękne a ona swoim bardzo racjonalnym umysłem próbowała mnie ripostować (wszyscy wiedzą jak to się kończy)
W pewnym momencie stwierdziłem, że musimy kontynuować tę dyskusję w bardziej przyjaznych warunkach w weekend.

- Wolałabym pozostać z Tobą na stopie zawodowej - powiedziała. Nie czułem się odrzucony, ani upokorzony, jedyne co sobie pomyślałem to "challenge accepted". Spojrzałem na nią i pewny siebie powiedziałem:
- Jeszcze wrócimy do tej rozmowy

I tak ona pojechała a ja wróciłem do domu. Nie zdziwiłem się w ogóle kiedy zagadała do mnie w pracy przez komunikator i gadaliśmy znowu, a ona dziękowała za świetną zabawę i deklarowała jak to po imprezie ma mnóstwo pozytywnej energii.

Pewnych rzeczy nie warto nawet próbować rozumieć.

3 komentarze:

  1. a mówiłam Ci: na filozofie Buber,na filozofie Bubera!

    OdpowiedzUsuń
  2. samo życie...:)

    blue.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ktoś tu się chyba opiernicza!!! Już prawie miesiąc nic nie napisałeś.

    Asia

    OdpowiedzUsuń