Teoria jest dość prosta. Spotykasz kobietę/mężczyznę, jeśli się sobie spodobacie umawiacie się na spotkanie, potem idziecie na kolejne, czasem na jeszcze kolejne i żyli długo i szczęśliwie.

Zawsze jednak w którymś punkcie każdej historii musi dojść do pewnych komplikacji.

Ten blog traktuje właśnie o takich komplikacjach. Nie odnajdziecie tutaj sposobu na to by poderwać dziewczynę/chłopaka, ani tego co zrobić żeby być królem parkietu. Właściwie nie dowiecie się tutaj niczego pożytecznego.


środa, 9 czerwca 2010

Efekt Barmanki + bonus

Dzisiaj, a właściwie wczoraj zostałem świadkiem na ślubie mojego przyjaciela.
To jedna z tych propozycji nie do odrzucenia i zanim się obejrzałem zacząłem się cieszyć jak dziecko.

Po rozmowie z nim wróciłem do baru, w którym siedziałem i pochwaliłem się barmance
- Gratuluje - odpowiedziała, a potem zaczęliśmy rozmawiać. O ślubach, związkach, życiu i śmierci. Mieliśmy bardzo podobne podejście i rozumieliśmy się znakomicie (w dodatku nawet pamiętała mnie i mój kierunek studiów - patrz podryw na psychologa)
i tak zleciało nam pół piwa, aż w końcu nie oblazł mnie tłum kolegów i nie zaczął zaczepiać, żeby pójść grać w piłkarzyki.

Uległem, poszedłem grać, a potem poległem.

I mam szczerą nadzieję, że kiedyś jeszcze skończę tę dyskusję, z tą barmanką.

Może w bardziej sprzyjających okolicznościach.

3 komentarze:

  1. To dlatego wróciłeś tak późno do domu :)

    Asia - współlokatorka

    OdpowiedzUsuń
  2. To dlatego obudziłeś mnie telefonem w środku nocy i w ogóle nie chciałeś dać się spławić.

    Ania - siostra

    OdpowiedzUsuń
  3. możnaby pomyśleć, że jakimś celebrytą jesteś
    tłumy się na ciebie rzucacją, a barmanki mają ochotę z tobą rozmawiać
    tak serio to powodzenia ;)

    Agata - to też imię

    OdpowiedzUsuń