tag:blogger.com,1999:blog-16188731943153080552024-03-13T16:26:49.801+01:00Rzecz o Tobie, o Mnie i całej zgrai innych Ludzi.Trochę teorii, trochę faktów autentycznych, jeszcze mniej obiektywnej prawdy.Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.comBlogger77125tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-50485732129997134772010-10-26T19:12:00.004+02:002010-10-26T19:35:11.226+02:00Nie jesteś draniem - czyli czemu czasem nie wolno zamawiać piwa.Pić więc, czy nie pić piwa?<br /><br />Dzisiaj odbyłem bardzo interesującą dyskusję z moim znajomym Włochem na temat alkoholu.<br />Stwierdziłem otóż, że największy problem na randkach jest taki, że powinieneś być na nich trzeźwy, więc nie masz takiej pewności siebie jak po kilku głębszych.<br /><br />On miał odwrotnie, po alkoholu tracił pewność siebie i nie rozmawiał już z nikim (a ja myślałem, że jest po prostu nieśmiały!)<br /><br />Moi koledzy również często odpuszczali w kontaktach z kobietami stwierdzając, że są zbyt pijani by mogli coś osiągnąć. Cóż, myślę, że póki jesteś w stanie powiedzieć coś więcej niż: "ale mam banię" to nie jesteś jeszcze na straconej pozycji. Zresztą nawet ten tekst może być uroczy, trzeba go tylko przekazać w odpowiedni sposób (np. nie rzygając na towarzyszkę)<br /><br />Pamiętam, że kiedyś po rozstaniu z dziewczyną rozeszły się wieści, że jestem draniem.<br />Mieliśmy wspólne towarzystwo, a ja zamkniętą drogę do pewnych znajomości (co nie zdarza się przypadkiem, do teraz mam zakaz od siostry na imprezy weterynarzy)<br /><br />Dziewczyna postanowiła się spotkać ze mną i wyjaśnić, że to nie ona rozsiewa takie pogłoski (jak to uświadomił mnie niedawno znajomy nie należy tylko wymieniać przy niej mojego imienia i wszystko jest dobrze). Usiedliśmy więc w knajpie i zamówiliśmy piwo. Wyjaśniliśmy sobie wszystko w 10 minut, no i właśnie... co teraz skoro jeszcze mamy tyle piwa?<br />Ja potrafiłem wypić je szybko, ale ona nie. Trwaliśmy więc w niezręcznej rozmowie przez jeszcze jakiś czas i byłem smutny, że po takim czasie nie za bardzo mamy o czym ze sobą rozmawiać (a może dlatego że nie mogłem zamówić drugiego piwa?)<br /><br />Jeśli masz coś do omówienia z byłą dziewczyną, zawsze zamawiaj espresso.Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-70041486037078912842010-10-24T22:37:00.004+02:002010-10-26T19:50:14.855+02:00Rekrutacja na dziewczynęMój znajomy przedstawił mi kiedyś sposób na weryfikację tego, czy powinien być z jakąś dziewczyną, czy nie. <br />Otóż zrobił listę cech, które powinna posiadać jego przyszła partnerka (sam robiłem kiedyś taką listę i zatrzymałem się na "rozumie moje dowcipy", wtedy stwierdziłem, że to bez sensu)<br />Spotykał się z kandydatkami i określał, czy mieści się ona w jego wymaganiach, czy nie (kiedy chce się pracować w Google trzeba przejść przez 7 etapów rekrutacji, tutaj wystarczył 1!)<br /><br />Zazwyczaj okazywało się, że jednak dziewczyny nie spełniały wszystkich kryteriów, wtedy też zakańczał znajomość tłumacząc:<br /><br />"Widzisz, jesteś otwarta na nowe doświadczenia i komunikatywna, jednak brak ci pewności siebie i nie umiesz gotować, dlatego nie jesteś osobą dla mnie"<br /><br />Spytałem go, czy kobiety rzeczywiście lepiej reagują, kiedy tłumaczy im się o co chodzi.<br />Wychodzi na to, że nie odzywają się, ale w głębi duszy się z nim zgadzają i rozumieją. <br /><br />Chętnym polecam inne metody rekrutacji - np. Assessment Center, przy okazji można też sprawdzić, czy kandydatki się znają, żeby uniknąć sytuacji, w której dowiedzą się nawzajem o sobie, oraz przeprowadzić test IQ i przekonać się, czy wpadną wtedy na to co tu jest grane.Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-88718169595339751282010-10-10T17:24:00.002+02:002010-10-10T17:33:23.411+02:00Pantofel - odc. "Liczba odcinków Mody na Sukces +1"O pantoflach było już sporo, jednak jest to temat rzeka (tak jak: piwo, polityka i wszystkie głupie rzeczy, które robiliście na imprezie).<br /><br />Miałem takiego kolegę, którego wybranka nie mogła wytrzymać, jeśli nie meldował się telefonicznie co jakiś czas.<br />Pisząc "co jakiś czas" mam na myśli 3 piwa (a uwierzcie, on naprawdę szybko potrafił je wypić!)<br />Kiedyś poszliśmy ze znajomymi na miasto, wracając postanowiliśmy wstąpić do "Złotego Kurczaka" na kebab (w końcu nazwa lokalu nie wzięła się znikąd).<br />Mieliśmy bardzo dobry humor, a stoliki były okrągłe, stąd też mój kumpel wpadł na pomysł żeby pobawić się w autobus. Kręcił stolikiem jak kierownicą a my trzymaliśmy się rurek, ze względów bezpieczeństwa.<br />Wtedy zadzwonił telefon:<br />- Gdzie jesteś kochanie?<br />- W autobusie - zaśmialiśmy się wszyscy. Rozmawiali przez minutę, aż w końcu sprawa się wydała:<br />- Przepraszam kochanie, ale nie mogę teraz rozmawiać, dojeżdżam do przystanku i muszę otworzyć drzwi żeby wypuścić ludzi.<br /><br />Dziewczyna rzuciła słuchawką (a raczej rozłączyła się, przy okazji rzucając coś w stylu "jeśli nie jesteś poważny to nie będziemy rozmawiać").<br /><br />Bez pożegnania ruszył w swoją stronę. Widzieliśmy go potem w oddali, jak podążał do domu z telefonem przy uchu, próbując naprawić wyrządzoną szkodę.<br /><br />Jednoczesne prowadzenie fikcyjnego autobusu i rozmowa przez telefon może być tragiczna w skutkach!Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-5000664728922806692010-10-10T16:03:00.003+02:002010-10-10T17:07:12.089+02:00Teoria antybiotyku.Dzisiaj po raz pierwszy od kilkunastu lat wziąłem antybiotyk.<br />Powiem tak, strasznie mnie trzasnęło. Zadziałało praktycznie błyskawicznie.<br />I tak sobie myślę, że trochę tak jest kiedy ktoś "wpada ci w oko".<br />Jeśli dawno się to nie zdarzyło, to kobieta zwali cię z nóg praktycznie od razu, niewiele można na to poradzić.<br /><br />Miałem takiego znajomego, który zakochiwał się raz na trzy tygodnie (znacie tych ludzi, którzy ciągle opowiadają o innej dziewczynie, a ty łapiesz to, że jest jakaś nowa Alicja, tylko nie wiadomo co się stało z tą poprzednią?).<br />Przejścia były oczywiście różne, jako że naprawdę był w stanie stać pod balkonem i śpiewać (choć gdyby był wtedy trzeźwy mógłby zrobić lepsze wrażenie), czy przynieść dziewczynie w nocy żółtego liścia z chodnika (choć gdyby był wtedy trzeźwy mógłby zrobić lepsze wrażenie), czy biegać po polu trzymając ją za rękę ( choć gdyby był wtedy trzeźwy mógłby zrobić lepsze wrażenie) W końcu zakochał się raz i porządnie, choć wcale nie planował (ślubu też nie, ale tak jakoś się czasem układa w życiu).<br /><br />Inna historia to ta, kiedy mój znajomy postanowił wpaść do mnie na imprezę. <br />Zapukał do drzwi, otworzyłem, w ręku miał do połowa opróżnioną butelkę wódki.<br />- Cześć, przyniósłbym więcej, ale wypiłem połowę po drodze. Stała się straszna rzecz!<br />- Jaka?<br />- Zakochałem się<br /><br />Prawdziwe tragedie zdarzają się na naszych oczach.Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-9049760511676554402010-10-10T13:59:00.008+02:002010-10-10T17:09:19.222+02:00Agencje matrymonialneKiedyś wpadliśmy z kumplem na pomysł, że założymy agencję matrymonialną, jednak niecodzienną, bo zgłaszać się do nas miały osoby, które swój typ miałyby już wybrany, choć on lub ona zwykle o tym nie wiedzieli. <br />Tak mniej więcej wyglądała nasza historia:<br /><br /><span style="font-style:italic;">Siedzieliśmy w swoim gabinecie, był późny wieczór a mgła przykrywała już całe miasto (całe? nie! jedna, jedyna wioska była niepodbita przez mgłę, stawiając opór, ale o tym innym razem)<br />Przyszła do nas dziewczyna, nieszczęśliwie zakochana i nieszczęśliwie nieatrakcyjna.<br />Spodobał jej się rok starszy chłopak, nie wiedziała co zrobić. <br />- Od tego tu jesteśmy - mój wspólnik odpalił papierosa zapałkami wyjętymi ze swojego kapelusza, kiedy ja zakładałem swój prochowiec i prowadziłem pilne notatki, co jakiś czas stukałem w maszynę do pisania, żeby wytworzyć odpowiedni klimat. <br />- Zajmiemy się tym - Dziewczyna uśmiechnęła się i wyszła rozpromieniona, uszczęśliwiliśmy ją, choć na chwilę. <br />Znaliśmy jegomościa, bystry, inteligentny, lubił jazz. <br />- Dla mnie sprawa jest stracona - stwierdziłem<br />- Nie takie rzeczy widziała historia - westchnął mój wspólnik. Jutro dokonamy wymiany, ty przyprowadzisz jego, a ja ją. Szkolne półpiętro, godzina 12:11, bez spóźnień.<br />- Zsynchronizujmy zegarki - zaproponowałem<br />- Lepiej nie, mam trochę inny rytm dobowy niż ty.<br /><br />Spotkaliśmy się o 12:11, poznaliśmy ich ze sobą. "Przypadkowe spotkania zaaranżowane" są ryzykowną metodą w tej branży, wiedzieliśmy o tym. <br />Dziewczyna powiedziała "cześć" i uciekła, mój wspólnik po chwili też.<br />- Co słychać Tomasz?<br />- W porządku, fajny prochowiec. Co się stało Paulinie?<br />- Ciągle spotyka niewłaściwych facetów<br /><br />Dwa dni później agencja już nie istniała. Po mieście krążyły plotki, że to poborcy podatkowi spalili naszą siedzibę w odwecie za terminowe płatności.<br />Odpowiadała nam ta wersja, dostaliśmy pieniądze z ubezpieczenia.<br /><br />Dziewczyna rok później była już w szczęśliwym związku ze swoim przyjacielem, kiedy my zakładaliśmy kolejną firmę.<br />- Rozbijanie związków na zamówienie, to jest przyszłość!<br /></span><br /><br />Znam jednak przypadki kiedy takie podejście się sprawdzało. Kiedyś siedziałem w dużej grupie znajomych i jedna dziewczyna przyprowadziła koleżankę. Wszyscy usiedliśmy, a ona zrzuciła mnie z mojego miejsca:<br />- To jest miejsce dla Konrada, koło Ali. Ala jest dla Konrada<br />Zaśmiałem się w duchu z naiwności tej kobiety, Ala jest dla Konrada, ale czy Konrad o tym wie?<br />Miesiąc później wszedłem do knajpy z kumplem żeby pograć w bilard. Przy niewielkim stoliczku siedziała sobie para: Ala i Konrad.<br />Pół roku później Konrad wprowadził się do Ali, byłem nawet na parapetówce.<br />Konrad chyba nie wie jak to się stało, ale kiedyś mu powiem, jeśli tylko przyjdzie na spotkanie bez Ali.Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-13735218033897783042010-10-10T13:33:00.010+02:002010-10-17T21:17:45.755+02:00Rozstanie - jak to zrobić i kto wygrywa?Rozstania dwójki ludzi zawsze są bolesne, nieważne jak bardzo udajemy, że nas to nie rusza. Ja zawsze miałem na to jedną radę, kiedy jakiś związek się kończył szedłem na piwo z kolegami. <br />Wyciszenie znajomości działa tylko na początku, dla ludzi w związkach polecam inne metody: np. zmiana statusu z "in a relationship" na "single" na Facebooku - w ten sposób możesz być pewny, że twoja dziewczyna kiedyś, od kogoś się o tym dowie.<br /><br />Mój znajomy (dodam, że było to w liceum) miał kiedyś dziewczynę, z którą widywał się tylko w weekendy, bo mieszkała kilka wiosek dalej. <br />Było bardzo fajnie, ale w końcu postanowił zakończyć tę znajomość, jednak jako że widzieli się w weekendy chciał jej wcześniej dać do zrozumienia, że będą rozmawiać (żeby ją choć trochę przygotować). Wtedy byliśmy trochę naiwni i wierzyliśmy, że coś takiego można zrobić. <br />Napisał więc do niej smsa: "Musimy poważnie porozmawiać w weekend".<br />Prosto, treściwie, jednak nikt nie spodziewał się odpowiedzi:<br />"Kochanie, ale chcesz ze mną zerwać, czy nie, bo się denerwuje?"<br />W takich przypadkach mamy do czynienia z prawdziwą tragedią antyczną.<br />Napiszesz prawdę, będziesz draniem, który zrywa z dziewczyną przez smsa. Nie napiszesz, będziesz draniem, który okłamuje, a potem zrywa z dziewczyną nie przez smsa.<br /><br /><br />Mój kumpel wybrał pierwszą opcję i tak oto został jedynym moim znajomym, który zerwał z dziewczyną przez smsa. Do teraz to wspominamy, choć wtedy ta historia nie była taka zabawna jak teraz. "Diablica" (bo taką miała ksywę), szybko znalazła sobie pocieszyciela, teraz jest szczęśliwa (przynajmniej tak wynika z jej opisów na gg).<br /><br />Moja koleżanka kiedyś powiedziała do mnie:" Z moim bratem zerwała dziewczyna po 14 latach. Już się otrząsnął, teraz chce wstąpić do armii indyjskiej"<br /><br />Sam pamiętam najzabawniejsze (w tej chwili) rozstanie w moim życiu. Byliśmy ze sobą niedługo, choć dla mnie było to coś poważnego, dla dziewczyny niestety nie. <br />Cóż, tak się czasem zdarza. Był słoneczny dzień i wzięła mnie na długi spacer żeby pogadać, domyślałem się o co chodzi, choć rzecz jasna nie chciałem tego dopuścić do swojej świadomości.<br />Wytłumaczyła mi, że to nie moja wina, tylko jej (to nigdy nie działa) i że jakoś nie potrafi, mimo że by chciała (to też nie działa). <br />Zależało mi na niej bardzo, ale co miałem zrobić? Powiedziałem, że nikt nie może jej do tego zmusić, a na pewno już nie ja.<br /><br />- Łał, Krzysiek, ty to naprawdę rozumiesz! - ucieszyła się, powiedziała że jestem niesamowity i się tego nie spodziewała. Ja poszedłem potem na piwo, a ta dziewczyna opowiedziała wszystkim swoim koleżankom o tym, że <br />"ja to rozumiem!"<br />Lepszej opinii nigdy nie miałem.<br />Trochę czasu minęło i już dawno przestała mi się podobać, szkoda tylko, że na potwierdzenie nie dostałem żadnego dyplomu, dla "tego który rozumie". Byłoby co powiesić w łazience.Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-63078604939533908862010-07-23T19:16:00.002+02:002010-07-23T19:20:00.505+02:00Kilka prawd życiowychOstatnio otrzymałem kilka ciekawych lekcji dotyczących różnych sfer życia.<br /><br />Pantofel:<br /><br />Mój znajomy miał dziewczynę, która czepiała się go o wszystko.<br />Kiedyś w sobotę zadzwoniła do niego o 9 rano pytając dlaczego nie napisał jeszcze smsa, kiedy odparł, że śpi zapytała:<br /><br />"to czemu nie napisałeś mi że śpisz?"<br /><br /><br />Nudziarz:<br /><br />Mój bardzo dobry przyjaciel, który czasem za dużo myśli<br /><br />"I gadałem z tą dziewczyną i wtedy sobie uświadomiłem jaki nudny jestem"<br /><br /><br />Efekt barmanki<br /><br />Znajomy o reputacji tak dobrej jak moja postanowił się przedstawić nowej barmance:<br /><br />- Grysik jestem<br />- Dzięki, mam już chłopakaForerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-92166860082908671332010-07-23T19:10:00.002+02:002010-07-23T19:16:34.765+02:00Dlaczego nawet jak coś jest śmieszne, to nie wolno się z tego śmiać.Byłem kiedyś w mieście i przysiadły się do nas 3 dziewczyny, dwie z nich były już mocno zmęczone życiem (widać były na jakimś wieczorku filozoficznym albo seminarium agentów ubezpieczeniowych).<br /><br />Zapytałem więc najbardziej komunikatywnej co porabia w życiu, na co ona odparła, że studiuje stosunki międzynarodowe:<br /><br />- Ha i pewnie wszyscy faceci śmieją się z twojego kierunku - odparłem dusząc w sobie dwa dowcipy, z których każdy zawierał słowo "stosunkowy" + jeden ze słowem "międzynarodowy"<br /><br />- No właśnie! - natychmiast znaleźliśmy wspólny język. Potem jednak nadeszła pora próby ostatecznej, ponieważ miała na nazwisko Stępień.<br /><br />- No nie i pewnie wszyscy opowiadają ci dowcipy o tym policjancie z 13 posterunku - odparłem dusząc w sobie śmiech.<br /><br />- No właśnie!<br /><br />Faceci są jednak infantylni.Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-53267975028638661442010-07-23T19:02:00.002+02:002010-07-23T19:07:33.370+02:00Dlaczego nie warto dawać za wygraną.Pamiętacie historię o dziewczynie, która nie chciała się ze mną umówić a ja odpowiedziałem: "Wrócimy jeszcze do tego tematu"?<br /><br />Otóż ja nie wróciłem do tego tematu już nigdy, za to od czasu do czasu gadaliśmy o rzeczach mniej poważnych (jak schematy społeczne) i bardzo poważnych (jak radzić sobie z upałem)<br /><br />I dzisiaj ona wróciła do tego tematu, sama proponując, że musimy przenieść dyskusję na lepszy grunt na spotkaniu.<br /><br />Zasada nr 1. Nie daj się spławić, a nawet jeśli rób to z klasą (najlepiej jak John McLane)Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-35656896991270957402010-07-23T18:52:00.002+02:002010-07-23T19:02:11.213+02:00Chris Baker, czyli prawie jak John McLaneOstatnio odkryłem nowy sposób rozwiązania problemów.<br />Zawsze kiedy pojawia się problem zastanawiam się co by na moim miejscu zrobił John McLane. <br />Wszyscy wiemy, że John McLane jest świetny. Wszak nie tylko zabija terrorystów na bosaka, ale też równocześnie pracuje nad swoimi relacjami z żoną oraz otoczeniem.<br /><br />Kiedy tylko pojawi się problem, pomyśl sobie, że John McLane miał trudniej, bo był na bosaka. Z drugiej strony nigdy nie kończyły mu się papierosy, co ułatwiało mu życie.<br /><br />Nawiązując do mojej historii znajomego ze stanów, postanowiłem w pewien piątkowy wieczór spróbować być jednym z tych wyluzowanych i otwartych obywateli stanów zjednoczonych. Odkryłem zatem swoje alter ego: Chris Baker from Michigan.<br /><br />Wszedłem do klubu, zamówiłem piwo po amerykańsku. Natychmiast podeszło do mnie dwóch Austriaków się przywitać. Pogadaliśmy chwilę o polskich dziewczynach i o tym jak podoba nam się Wrocław, a potem życzyliśmy sobie udanej imprezy.<br /><br />Następnie przekonywałem przez pół godziny znajomego mojego kumpla, że w Michigan też są fajne dziewczyny i wcale nie są takie łatwe. Łatwe dziewczyny są w Polsce, ale to dlatego że ja jestem z Michigan. <br />Kiedy po godzinie dowiedział się że jestem Polakiem stwierdził, że w życiu nikt go nie zrobił tak w balona.<br />Pewny siebie postanowiłem rozszerzyć zakres poszukiwań. Zagadywałem dziewczyny przy barze pytając: "how's the party" i nawet kiedy nie były zainteresowane znajomością i tak były bardzo miłe i ucinaliśmy chociaż chwilową pogawędkę. <br />Problem pojawił się wtedy kiedy mój amerykański akcent był już na tyle amerykański, że niewiele osób potrafiło go zrozumieć. <br />Jednak nie wszyscy we Wrocławiu znają angielski i najczęściej bali się mówić przy mnie cokolwiek (chociaż może to z powodu mojej aparycji)<br /><br />Najważniejsze jednak: Chris Baker może wszystko (jak John McLane) i niebawem znowu wyruszy w miasto (zresztą udało nam się zagadać bardzo fajne dziewczyny, jednak wtedy Chris Baker sikał, a Krzysztof Siuda został sam przy stoliku)Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-26090963338706790102010-06-25T20:14:00.005+02:002010-06-25T20:26:10.438+02:00Optymalny poziom nietrzeźwości - czyli jak nie dać się spławić.Poszedłem wczoraj na firmową imprezę. Jak to zwykle bywa, pojedliśmy, popiliśmy trochę i przenieśliśmy imprezę do klubu.<br />Tam odbywałem rozmowę i tańcowałem z koleżanką z innego działu, z którą od czasu do czasu zdarzało nam się gadać też w pracy (zwykle nie mamy ze sobą kontaktu).<br /><br />Ona już szła, więc zapytałem, czy ją odprowadzić a ona wzruszyła ramionami (UWAGA, jeśli kobieta na pytanie, czy chce zostać odprowadzona wzrusza ramionami to oznacza to: "oczywiście")<br />Na początku nie załapałem, ale potem pobiegłem za nią i ponownie zaproponowałem odprowadzenie.<br />- No wreszcie - odparła<br /><br />I szliśmy tak i rozmawialiśmy i było bardzo fajnie.<br />Przekonywałem ją, że życie jest piękne a ona swoim bardzo racjonalnym umysłem próbowała mnie ripostować (wszyscy wiedzą jak to się kończy)<br />W pewnym momencie stwierdziłem, że musimy kontynuować tę dyskusję w bardziej przyjaznych warunkach w weekend.<br /><br />- Wolałabym pozostać z Tobą na stopie zawodowej - powiedziała. Nie czułem się odrzucony, ani upokorzony, jedyne co sobie pomyślałem to "challenge accepted". Spojrzałem na nią i pewny siebie powiedziałem:<br />- Jeszcze wrócimy do tej rozmowy<br /><br />I tak ona pojechała a ja wróciłem do domu. Nie zdziwiłem się w ogóle kiedy zagadała do mnie w pracy przez komunikator i gadaliśmy znowu, a ona dziękowała za świetną zabawę i deklarowała jak to po imprezie ma mnóstwo pozytywnej energii.<br /><br />Pewnych rzeczy nie warto nawet próbować rozumieć.Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-60326861383135467892010-06-15T15:22:00.003+02:002010-06-15T15:28:24.959+02:00Podryw na poczekalnianego gburaTo niesamowite ile można wymyślić sposobów na zagadanie dziewczyny. Wielu facetów uważa, że jeśli powie kobiecie, że to właśnie na nią czekali ta padnie im uradowana w ramiona.<br />A teraz zastanówcie się nad tymi wszystkimi rzeczami, które robiliście/robicie czekając? Nie wstyd wam? (mnie trochę, ale tylko gdy nie piję)<br /><br />A teraz kolejny ze świetnych tekstów:<br /><br />- Czekałem 25 lat na to żeby Cię poznać<br />- Ja też, ale w tym czasie zdążyłam się zaręczyćForerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-50888866793227457052010-06-15T15:14:00.003+02:002010-06-15T15:27:58.610+02:00Efekt Barmanki - ciemna stronaJeszcze wczoraj wieczorem, kiedy siedziałem na piwie z kumplem miałem świetną historię na bloga, ale rano już nie pamiętałem.<br /><br />Zapodam zatem inną.<br /><br />Byłem sobie w pubie i jako że na dniach zaczynały się mistrzostwa świata chciałem upewnić się, że będą miejsca na mecze otwarcia. Podszedłem więc i zagadałem o rezerwację stolików. Ona odpowiedziała, ja coś powiedziałem i zaczęliśmy gadać.<br />Problem w tym, że rzeczywiście chciałem zarezerwować tylko stolik i iść do domu spać.<br />A ona opowiadała i opowiadała i narzekała i narzekała, za każdym razem kiedy robiłem krok w stronę wyjścia ona zaczynała kolejną historię. Potem przeszło na jej teorie na temat życia i muszę przyznać - były jeszcze gorsze niż moje.<br /><br />Kiedy rezerwujesz stolik zawsze miej przy sobie zapas konserwy, na wypadek jakbyś zgłodniał.Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-44923564256724143082010-06-09T00:17:00.002+02:002010-06-09T00:21:57.411+02:00Efekt Barmanki + bonusDzisiaj, a właściwie wczoraj zostałem świadkiem na ślubie mojego przyjaciela.<br />To jedna z tych propozycji nie do odrzucenia i zanim się obejrzałem zacząłem się cieszyć jak dziecko.<br /><br />Po rozmowie z nim wróciłem do baru, w którym siedziałem i pochwaliłem się barmance<br />- Gratuluje - odpowiedziała, a potem zaczęliśmy rozmawiać. O ślubach, związkach, życiu i śmierci. Mieliśmy bardzo podobne podejście i rozumieliśmy się znakomicie (w dodatku nawet pamiętała mnie i mój kierunek studiów - patrz podryw na psychologa)<br />i tak zleciało nam pół piwa, aż w końcu nie oblazł mnie tłum kolegów i nie zaczął zaczepiać, żeby pójść grać w piłkarzyki.<br /><br />Uległem, poszedłem grać, a potem poległem.<br /><br />I mam szczerą nadzieję, że kiedyś jeszcze skończę tę dyskusję, z tą barmanką.<br /><br />Może w bardziej sprzyjających okolicznościach.Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-30889708375474761682010-05-30T13:05:00.000+02:002010-05-30T13:06:32.751+02:0030 maja - światowy dzień bez stanikaDziś światowy dzień bez stanika.<br />Oby padało.Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-72988145720409042012010-05-29T10:53:00.003+02:002010-05-29T10:57:49.827+02:00Paradoks pantoflaPantofle wbrew pozorom łatwego życia. <br />Wydaje nam się, że często ich wybór jest prosty i przyjemny, jednak<br />nie zawsze tak jest.<br /><br />Mój kolega poszedł na urodzinowe piwo swoich znajomych i jako że wcześniej spotykał się ze mną na męskim piwie nie zabrał swojej dziewczyny ze sobą.<br /><br />Potem jednak w trakcie trwania urodzin ktoś wpadł na pomysł, żeby<br />pójść do klubu. <br />Pamiętajmy jednak, że niektórzy nie mogą chodzić w takie miejsca bez zezwolenia. <br /><br />Zadzwonił więc po 22 do swojej dziewczyny zapytać, czy może iść do klubu, ta się na niego obraziła bo nie spytał czy nie chciałaby pójść z nim.<br />Ba, powiedziała że w takim razie z nimi koniec.<br /><br />I tak sobie myślę, że jakby nie powiedział jej że idzie do klubu<br />to byłoby to samo.<br /><br />Starożytni Grecy nazywali to tragedią antyczną, w średniowieczu memento mori a my po prostu pantofel.<br /><br /><br />A teraz konkurs:<br />Jak się mówi na dziewczynę pantofla?<br /><br />Odpowiedzi proszę pozostawiać w komentarzach, na zwycięzce czeka atrakcyjna nagroda!Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-7200258525170065952010-05-25T22:08:00.003+02:002010-05-25T22:12:27.692+02:00Podryw na psychologa - weryfikacja empirycznaSiedziałem sobie w przedziale pociągu, razem z jednym starszym panem,<br />jedną młodą parą i dziewczyną, której udo skutecznie odciągało<br />moją uwagę od tego co dzieje się za oknem.<br /><br />Siedzieliśmy jednak daleko od siebie a ona nie wykazywała zbytniej <br />chęci do rozmowy. Próbowałem nawiązać podstawowy kontakt, rzuciłem dowcip, jednak nic nie przykuwało jej uwagi. <br />Postanowiłem więc sięgnąć po ostatnią deskę ratunku.<br /><br />Odłożyłem więc laptopa i wyciągnąłem gigantyczną książkę z napisem "psychologia" na okładce.<br /><br />Największy problem polegał jednak na tym, że zanim dziewczyna spojrzała na książkę <br />musiałem ją czytać (podkreślam, że skupienie mojej uwagi nie było proste i nie wynikało to ze zniewalającego widoku za oknem)<br />Zwróciła ona uwagę na to że czytam, ale jakoś nie wyznała nagle, że zawsze chciała studiować psychologię.<br /><br />I tak oto nie zagadałem dziewczyny, tylko przygotowałem się na<br />zajęcia na kilka tygodni naprzód.<br /><br />Jak pech, to pech.Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-677804681733758862010-05-23T20:48:00.002+02:002010-05-23T22:00:01.907+02:00O dowcipach, z którymi nie należy przesadzać.Z dowcipem jest czasem ciężko, bo nie wiadomo dlaczego nie <br />wszyscy zawsze łapią go tak szybko jak ty, czasem to szybko <br />zmienia się nawet w nigdy.<br /><br />Znajomy znajomego spotkał się z dziewczyną kilka razy,<br />można śmiało powiedzieć, że był to początek ich związku.<br />A on słynął ze specyficznego poczucia humoru.<br />Pewnego razu napisała do niego<br /><br />- widzimy się dzisiaj?<br />- tak, wpadnij do mnie<br />- a co będziemy robić?<br />- a chodź zerżnę cię na mojej kanapie<br /><br />Co się stało dalej chyba nie muszę pisać.<br />Historia nie skończyła się jednak jak te filmy<br />dokumentalne o chłopaku, który przynosi<br />pizzę a dziewczyny nie mają czym zapłacić.<br /><br />Inny jednak znajomy zawsze opowiadał żart z zegarkiem (uwaga, osoby<br />szczególnie wrażliwe na egzystencjalizm czasowy nie powinny tego stosować)<br /><br />- Mój zegarek potrafi przepowiadać przyszłość - po czym dodał:<br />- Mój zegarek mówi że nie masz na sobie majteczek <br />- O przepraszam, to za pół godziny - kończył<br /><br />Dziewczyna ten dowcip załapała. Czy zegarek naprawdę potrafił<br />przewidywać przyszłość? - tego nie wiem.Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-71026753171472633002010-05-21T21:50:00.003+02:002010-05-21T21:53:40.411+02:00Podryw na kolegę z zagranicyByć obcokrajowcem jest z reguły ciężko. Nie zna się języka, zasad panujących w danym kraju ani nawet nie wiadomo co odpowiadać kiedy jakiś kolo zaczepi cię i spyta "za kim jesteś"<br /><br />Zawsze są jednak pozytywne strony, w szczególności kiedy od razu <br />widać, że jesteś nie stąd.<br />Mój kolega miał ten dar, bo był murzynem.<br /><br />Zaczepianie dziewczyn w klubach jest w tym przypadku dziecinnie proste, wystarczy że tylko podejdzie i powie:"hello"<br /><br />Wczoraj zastosowaliśmy trochę inny numer, podszedłem do dwóch dziewczyn<br />i powiedziałem, że mój kolega ze Stanów chciał bardzo poznać kogoś<br />z Polski oprócz mnie.<br />Ucieszyły się, a potem podszedł George i powiedział<br />"how r u doing?"<br /><br />No i się zaczęło. <br />Barierą czasem jest jednak język, ponieważ dziewczyny chciały się pochwalić co studiowały, ale nie za bardzo znały słówka.<br />- Pomogę - zaproponowałem <br />- Co studiujecie?<br />- Gospodarkę przestrzenną <br /><br /><br />I tak sobie pomyślałem, że poduczę się trochę języka i będę udawał, że jestem z zagranicy. Na przykład z Sosnowca.Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-79662622098044295052010-05-18T20:41:00.002+02:002010-05-18T20:47:22.980+02:00O szczoteczce do zębów, która psuje wszystko.Kiedyś umawiałem się z dziewczyną, była bardzo fajna i świetnie spędzało nam się razem czas. <br />Byliśmy na kilku randkach, aż któregoś wieczoru kolejny raz wpadłem do niej na wino i film. <br />Bawiliśmy się świetnie, jednak w pewnym momencie zorientowałem się, że jest już strasznie późno a ja jestem ogromnie zmęczony.<br />Zasugerowała, że mógłbym zostać u niej, chociaż wstaje następnego dnia wcześniej.<br />Zgodziłem się, nie miałem siły iść do mojego mieszkania (jako że nie było wtedy o tej porze połączeń był to 45 minutowy spacer), BA, odkryłem nawet, że mam w torbie szczoteczkę do zębów, o czym z radością dziewczynę poinformowałem (jedną miałem u siebie w mieszkaniu, a drugą tego samego dnia odebrałem od mojego przyjaciela u którego mieszkałem dłuższy czas).<br />Myślałem, że się ucieszy - w końcu przecież mogę umyć zęby! Jednak reakcja była zgoła odwrotna.<br />Przestraszyła się, że wszystko zaplanowałem i celowo zostałem tak długo. Zmieniła zdanie i kazała mi iść do domu.<br />No i poszedłem.<br /><br />Nigdy nie mów dziewczynie, że myjesz zęby - natychmiast uzna to za podejrzane.Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-3130561936052693042010-05-15T04:10:00.002+02:002010-05-15T04:20:17.201+02:00O dziewczynach, które chcą cię spławićSą takie dziewczyny, które chodzą do klubu się pobawić - uwierzcie, nie chcą tam poznać wymarzonej wersji żadnego z nas. Jednak żeby pozbyć się facetów stosują różne sztuczki, na jedną z nich natknąłem się dziś.<br /><br />Mój przyjaciel wykonał skok na granat w czasie tańców (wcześniej wydaje mi się, że dziewczyny zagadywały do mnie, ale jednak teoria bezszumnego terenu zawsze działa - nic nie słyszałem więc tylko uśmiechałem się i kiwałem głową).<br /><br />Trzeba było zadziałać, przypadkiem więc stanąłem koło atrakcyjnych dziewczyn przy barze i ku mojemu zdumieniu zaczęły mówić po angielsku.<br />Nie wiedziały, że dwa lata mieszkałem w anglii i mówiłem ze zdecydowanie lepszą płynnością niż one. Kiedy zapytałem po angielsku skąd są i nastąpiła cisza odpowiedziałem po polsku:<br /><br />- Dlaczego udajecie, że nie jesteście z Polski?<br />- Skąd wiesz?<br />- Znacie barmana, a żaden barman w Polsce nie zna ludzi z zagranicy (to założenie okazało się słuszne w tym przypadku)<br /><br />Zaczęliśmy już rozmawiać po Polsku, ale problemem dla dziewczyn stał się wiek.<br />Miały otóż 25 lat i uważały, że wszystko wiedzą o życiu.<br /><br />Starałem się im wytłumaczyć, że są jeszcze młode i "the world is not enough", ale nie uwierzyły. Mogły nie uwierzyć mnie, ale Sha rukh khanowi to już grzech.<br /><br />Jeśli kobiety pytają cię o wiek, to znaczy, że mają co najmniej 25 lat, chyba że wyglądasz na siedemnastolatka - wtedy lepiej zapuścić włosy na klacie.Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-49553750512225976042010-05-09T15:17:00.002+02:002010-05-09T15:23:25.391+02:00O dziewczynie o nieznanym imieniu.Byłem trochę wstawiony - przyznaje. Rozmawiałem z bardzo fajną dziewczyną, wymieniliśmy się podstawowymi informacjami na swój temat, trochę pośmialiśmy.<br />Ot ciekawa konwersacja z inteligentną i atrakcyjną kobietą!<br /><br />Problem pojawił się, kiedy w połowie rozmowy zapomniałem jak miała na imię. <br />Wyczaiłem już imiona jej koleżanek, które siedziały nieopodal. Używała ich w trakcie niektórych historii, ale za nic nie mogłem sobie przypomnieć jak mi się przedstawiała.<br />Kasia? Basia? Ola?<br />Kosztowało mnie to dużo wysiłku, na który w moim stanie nie byłem przygotowany.<br />W końcu się poddałem i stwierdziłem, że skoro zapomniałem widocznie tak miało być.<br /><br />Oczywiście mogłem spytać o przypomnienie, ale pomyślałem, że to nieeleganckie oraz jak wszyscy wiemy:<br />Nie wolno zapominać imienia dziewczyny z którą się rozmawia.<br /><br />Następnego dnia rano przypomniałem sobie dlaczego nie mogłem sobie przypomnieć jej imienia.<br />Po prostu zapomniała się przedstawić.Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-50110914513841990642010-05-09T15:02:00.003+02:002010-05-09T15:17:01.877+02:00Podryw na pijanego kolegę przetestowany!Wczoraj udało mi się przetestować mój najnowszy koncept dotyczący podrywu na pijanego kolegę. Nastąpiły jednak pewne modyfikacje. Mój Pijany Kolega był naprawdę pijany jednak zamiast zagadywać do kobiet siedział na krześle przy stoliku i walczył o życie. Był bardzo skupiony na tej czynności i świetnie odgrywał swoją rolę.<br />Przysiadłem się obok do dziewczyn, miałem pretekst, bo właśnie straciłem kompana do rozmowy (wszak walczył o życie). Rozmawialiśmy sobie trochę i wszystko szło w naprawdę dobrym kierunku kiedy nagle mój pijany kolega zaczął rzygać na podłogę.<br /><br /><br />Przeprosiłem na chwilę towarzyszkę i zabrałem pijanego kolegę do toalety. W między czasie sprzątnąłem wymiociny z podłogi. <br />Nie mogłem się zaprezentować z lepszej strony - nagle wyszło na to, że jestem opiekuńczym i odpowiedzialnym facetem - a to wszystko dzięki pijanemu koledze!<br /><br />Kiedy wróciliśmy do pozycji wyjściowej czyli Ja zagaduje dziewczynę a Pijany Kolega walczy o życie byliśmy bliscy sukcesu, jednak w momencie kiedy odkryłem że dziewczyna z którą rozmawiam wyjeżdża na 3 lata <br />do Słowenii <br />do swojego chłopaka <br />atmosfera trochę siadła.<br /><br />To musi być ta cała karma, o której tyle się teraz mówi.Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-77153964945599232452010-04-24T12:05:00.003+02:002010-05-14T18:49:23.811+02:00Zegarek, który przepowiada przyszłość.Jeden z moich ulubionych tekstów jakim można podbić serce każdej dziewczyny jest o zegarku, który przepowiada przyszłość. <br />Statystyki skuteczności nie są zbyt powalające, ale ponoć największym kłamstwem jest statystyka.<br />Pomysł jest prosty (i został kilka razy zastosowany)<br />Zagadujesz dziewczynę monologiem:<br /><br />- Mój zegarek pokazuje przyszłość<br />- Mój zegarek mówi, że nie masz na sobie majteczek<br />- O, przepraszam, to za dwie godziny.<br /><br />Postanowienie na dziś:<br />Weryfikacja empiryczna.Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1618873194315308055.post-67291836424680796072010-04-24T11:56:00.005+02:002010-04-24T12:04:40.848+02:00Podryw na pijanego kolegę.Ostatnio zaczynam mieć coraz więcej pomysłów na to jak zagadać dziewczynę, przy tym coraz mniej okazji żeby je wypróbować. Będę umieszczał więc tu moje pomysły - tak aby chętni również mogli je wypróbować.<br /><br />Do podrywu "na pijanego kolegę" potrzeba szalika, trochę wdzięku i kolegi. <br /><br />Zasada jest prosta:<br /><br />"Pijany kolega" (nie musi być naprawdę pijany, choć to pomaga) przysiada się nachalnie do stolika z dziewczynami. Od razu otwarcie zaczyna je podrywać i gadać straszne głupoty. Dziewczyny czują się niekomfortowo, aż tu po minucie, znikąd pojawia się wybawca, który mówi:<br /><br />"Przepraszam bardzo, mój kolega trochę za dużo wypił" - i wyprowadza kolegę z knajpy. Potem po 20 minutach wraca do knajpy w poszukiwaniu szalika, który "zgubił" kiedy niósł kolegę. Przykładowa konwersacja:<br /><br />"Masz bardzo ładny szalik, ja też miałem szalik"<br /><br />Pijany kolega czeka natomiast w następnej knajpie na rozwój wydarzeń i pije, żeby uwiarygodnić odgrywaną postać.<br /><br />P.S. Warto dodać, że to tak zwana win-win sytuacja. Bowiem kolega, który został sam może zastosować podryw na litość, został bowiem porzucony przez przyjaciela.Forerhttp://www.blogger.com/profile/08428264188279147974noreply@blogger.com1